Jak zostać programistą gier komputerowych – wywiad z programistami
Justyna: Czym się zajmujecie?
Beata: To jest dobre pytanie… Generalnie zajmuję się aspektami graficznymi – przygotowuję wszystkie assety, które są potrzebne do gier i grafiki reklamowe, marketingowe do tych gier. Poza tym trochę dłubię w 3D. Gdybym miała napisać na Linkedin kim jestem to byłoby to: generalist 2D artist.
Justyna: Generalist?
Mateusz: To oznacza, że wykonuje całą gamę zadań, a nie jest skupiona na jednej rzeczy. Ja natomiast najczęściej programuję game play. Więc na Linkedin napisałbym, że jestem game play programistą. Czyli programistą rozgrywki. Ale ponieważ firma, w której pracuję jest dość niewielka, to u nas też role są rozdzielone tak, że mamy dużo generalist’ów przy tworzeniu gry. Czyli zajmujemy się wtedy wszystkim od architektury, przez programowanie rozgrywki, design a nawet kończąc na wrzuceniu aplikacji na platformę sprzedaży. Czyli jest to bardzo szeroki zakres obowiązków.
Jak nauczyć się programować gry?
Justyna: Co robiliście zanim zostaliście generalist’ami?
Mateusz: z tego co widzę po sobie i znajomych to zwykle zaczyna się to wszystko od zainteresowania grami komputerowymi. Za moich czasów wchodziły pierwsze konsole Play Station. Cała rodzina chciała oglądać Na Wspólnej, które leciało codziennie, a ja zajmowałem telewizor. Gdzieś ta pasja się powoli rozwijała, zastanawiało mnie jak to się dzieje, że na wciskam coś na kontrolerze a tam w telewizorze jakaś postać podskakuje.
Potem sięgnąłem po pierwszy silnik do tworzenia gier – Game Maker. Tam można było za pomocą bloczków programować pierwsze gry, np. wciśnij W to postać skoczy do góry, wciśnij S to skoczy w dół itp. To były takie proste komendy. Potem, jak już byłem w liceum, dowiedziałem się, że w Pałacu Młodzieży organizowane są zajęcia z tworzenia gier. Wtedy mniej więcej zacząłem się uczyć jak faktycznie wykorzystać kod do tworzenia gry, pokazali nam biblioteki graficzne, nauczyli wykorzystywać kod z C++ do wyświetlania rzeczy na ekranie. Na takie zajęcia chodziło ze mną jakieś dwadzieścia osób, licealiści. Kosztowało to jakieś 100 zł za miesiąc.
Nie pamiętam już czy przechodziłem jakąś rekrutację, żeby dostać się na kurs, ale chyba faktycznie coś takiego musiało być. Każdy z nas raczej wiedział już mniej więcej jak się programuje. A już po liceum, to chodziłem również do Koła Naukowego Twórców Gier Polygon na Politechnice Warszawskiej. Tam poznałem dużo podobnych osób, które po godzinach zajmowały się programowaniem.
Beata: Ja też chodziłam do Pałacu Młodzieży na zajęcia, ale z malarstwa. Do świata gier trafiłam przez przypadek, raczej nie planowałam nigdy takiej kariery. Jak się jest dzieckiem to się nie myśli – o będę programistą. Zawsze lubiłam rysować, jak byłam w gimnazjum miałam przyjaciółkę, z którą bardzo dużo rysowałyśmy. Lubiłam to, ale w liceum nie miałam tyle czasu, żeby się rozwijać. Znalazłam tę jedną godzinę w tygodniu, żeby właśnie pójść do Pałacu na malarstwo.
Później poszłam na studia zupełnie niezwiązane z grafiką ani z grami tym bardziej. Studiowałam gospodarkę przestrzenną na Politechnice Warszawskiej. Ale w między czasie chodziłam na kursy rysunku, żeby zupełnie nie zardzewieć. I tutaj przypadkiem trafiłam na Koło Naukowe Polygon – szukali akurat grafików. Na początku nie byłam przekonana, ale po kilku latach w końcu wyjechałam z nimi na wyjazd i bardzo spodobało mi się tamtejsze towarzystwo. Poznałam tam ludzi podobnych do mnie. I tak to się zaczęło. Chciałam rozwijać swoje umiejętności, a jednocześnie podobało mi się, że ludzie ze świata gier są bardzo luźni, weseli, to nie jest jakieś korpo. Stwierdziłam, że to by mi bardziej pasowało niż siedzenie w garsonce od 8 do 16, w której bym pewnie wylądowała.
Przez rok zrobiłam sobie przerwę – nie studiowałam i nie pracowałam, tylko robiłam moje portfolio. Potem okazało się, że w firmie Mateusza szukają grafików, wysłałam im swoje portfolio i dostałam pracę. Czyli pracę dostałam dzięki temu, że poświęciłam czas na przygotowanie mojego portfolio – które zresztą z dzisiejszej perspektywy oceniam jako słabe…
Justyna: I na tym etapie już miałaś doświadczenie w tworzeniu grafik komputerowych?
Beata: Tak, byłam po kursie rysunku odręcznego, a w 2015 roku poszłam już na kurs grafiki komputerowej. Wcześniej uczyłam się tego sama, ale to na kursie nauczyłam się najwięcej.
Czy łatwo jest znaleźć pracę na rynku gier komputerowych?
Justyna: Czy łatwo było znaleźć pierwszą pracę w tej branży?
Mateusz: Tak, nawet się zdziwiłem, że tak łatwo mi to przyszło. Szukałem wakacyjnej pracy jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Znalazłem wtedy ogłoszenie o tym, że szukają testerów gier. Stwierdziłem, że to będzie dobry sposób, żeby się wkręcić. Wysłałem CV, dostałem automatycznego maila z podziękowaniem za zgłoszenie i sprawa ucichła. A potem trafiłem do Koła Naukowego Polygon i tam dowiedziałem się od znajomego, że jeden z producentów gier szuka programistów. Na rozmowie wypadliśmy… jakoś (śmiech). Wiadomo, że nie mieliśmy doświadczenia, ale coś tam już umieliśmy, no i dostaliśmy się. Nie były to jakieś duże pieniądze na początek, ale mieliśmy świetne warunki, żeby uczyć się od bardziej doświadczonych kolegów. Tydzień po tym oddzwonili do mnie z tej pracy, w której szukano testerów i nawet się dziwili, że naprawdę nie chce już testować gier za pieniądze.
Porady dla tych, którzy marzą o byciu programistami.
Justyna: Co byście poradzili komuś kto dopiero zaczyna swoją przygodę z programowaniem?
Beata: Przede wszystkim, żeby się nie zniechęcał i inwestował jak najwięcej w siebie. Nie należy marnować czasu.
Mateusz: Ja bym radził, żeby znaleźć w swoim otoczeniu grupę osób, która będzie w stanie pomóc w rozwijaniu tych umiejętności. To może być np. Koło Naukowe Polygon w Warszawie, ale w innych polskich miastach też się takie znajdą. Poza tym polecam wybrać się na tzw. game jam – w czasie takiego wydarzenia trzeba stworzyć grę w przeciągu 48 godzin. To jest ogromna porcja wiedzy podana w przyspieszony sposób. Można się tam nauczyć więcej niż przez 3 miesiące normalnej nauki.
Wywiad przeprowadziła Justyna Dzik-Wykrętowicz, która rozmawiała z:
Beata Lach – pracuje jako generalist 2D artist w studio MythicOwl, aktualnie przy tworzeniu gier mobilnych skupionych na propagowaniu wartości edukacyjnych.
Mateusz Kietliński – pracował u polskich wydawców gier: Fuero Games, MythicOwl. Obecnie tworzy głównie gry typu hyper casual pracując w studio Orbital Knights.